Marzenkowe Furki Murki | Fascynacje Artka
Drugie słodziaki i psie niańki
Drugie Słodziaki trafiły do nas pod koniec czerwca 2012 r. Ich Matka okociła się u naszego sąsiada o zgrozo w kombajnie. Nikt nie był w stanie wyciągnąć maleństw z tego miejsca. Na szczęście Matka sama je przeniosła w około drugim tygodniu życia na ogromny baniak z olejem i zniknęła. Co się z nią stało nit nie wie, nie wróciła więcej do maluchów, które swoją obecność komunikowały wszem i wobec przeraźliwym miauczeniem.
Sąsiedzi poprosili nas o pomoc i przez następne 1,5 tyg. dochodziliśmy karmić je smokiem kilka razy dziennie i je myć. Zamysł był taki, aby pozostawić je w miejscu, w którym zostały znalezione na wypadek, gdyby ich Matka wróciła, ale niestety……………Matka nie wróciła.
Również niestety, ale naszym sąsiadom Kociaki zaczęły wadzić i wymyślili, że oddadzą je do Baby, z którą my nie mogliśmy się ani spotkać, ani porozmawiać, ani sprawdzić warunków w domu. Nie wyraziliśmy zgody uważając, że takie oddanie jest równoznaczne ze skazaniem tych maleństw na pewną śmierć.
Wzięliśmy je do siebie i zaczęliśmy szukać dla nich domów tymczasowych. Udało się. W tym czasie kociaki zostały przez nas odrobaczone i zaszczepione.
Przez czas, kiedy Kotki były u nas niespodziewanie okazało się, że w rolę matki wcielił się Bobiś z asystą Koki. Bobik wprawił nas w oniemienie, nie mogliśmy się napatrzeć i nadziwić skąd ten malutki piesek, w dodatku samiec, tak doskonale wie, co robić z takimi kociakami. A wiedział i czynił to rewelacyjnie. Gdy tylko zobaczył koteczki przejął inicjatywę, od razu bardzo się pobudził. Na początku, to my nie zrozumieliśmy jego intencji i zajęło nam to chwilę, ale jak tylko postanowiliśmy mu zaufać pokazał nam w czym rzecz. Zebrał cztery kocięta koło siebie i naprzemiennie zaczął je wylizywać, najpierw z góry, potem obrócił je sobie na grzbiet i z wielką wprawą masował ich brzuszki swoim językiem, a także, jak to czyni Kocia Matka wylizywał ich odchody. Gdy kociaki po porze karmienia, mycia i masowania trafiały do pojemnika, w którym spały, Bobik cały czas koło niego chodził i doglądał, co dzieje się w środku. Koka nie była już tak obeznana w temacie, poza tym, że nie chciała, aby kotki się rozchodziły nie wiedziała co robić, próbowała naśladować Bobika, jednak temat ją przerastał. W końcu postanowiła tylko obserwować, co robi Bobik.
Słodziaki trafiły do nowych domów i mamy ogromną nadzieję, ze każde z kociąt trafił do dobrego domu i ludzi.
Zdjęcia i teksty na tej stornie są naszego autorstwa. Prosimy o nie wykorzystywanie ich bez naszej zgody.